czwartek, 12 maja 2016

Poranne rozkminy

Brak komentarzy:
Wtorkowy ranek, siedzimy w przytulnych czeluściach „No Logo”. Jemy jogurty, kanapki, sączymy herbatki. Każdy coś tam skrobie. Jakieś znaki, ćwiczenia. Co bardziej rozbudzeni rozkminiają gramatykę. Senną ciszę przerywa śpiew Cheeky. Melodyjnym głosem wymienia słówka z lekcji 16: 剩菜 (shèngcài, resztki)好几 (hǎojǐ, sporo)躺下(tǎngxià, położyć się). Zaspanym wzrokiem, lekko zdziwione patrzymy na nią. Ona jak zwykle energiczna i zadowolona mówi:

-Dam wam złotą radę: rapujcie wyrazy jak się ich uczycie, lepiej wam wejdą do głowy.
Powoli przetwarzamy tą informację a Cheeky zadaje nam zagadkę:

-Co to jest: krzesło, które nie jest krzesłem?... 厕所! (cèsuǒ, toaleta).


Wszystkim od razu poprawia się nastrój, lecz po chwili marazm powraca. Jest w pół do pisania, wszystkie pragniemy spać.

piątek, 6 maja 2016

Umysłowa Kambodża

Brak komentarzy:
7.30, chiński, 老师(lǎoshī)1 próbuje nas czegoś nauczyć, a mój mózg intensywnie analizuje grudki na kosmicznym ziemniaku. Uczepił się tej wizji i nie było jak go zmusić do współpracy. W takich chwilach zaczynam podejrzewać, że jest on jakimś odrębnym organizmem zamieszkującym moją głowę.

Zostałam poproszona o przeczytanie zdania. Z całych sił próbowałam podołać temu zadaniu. Niestety ziemniak wygrywał. Nie mogłam przeczytać (zhù)2, mimo że trzy znaki wcześnie zrobiłam to bez problemu. Zamarłam w połowie czytania. Gapiłam się bezmyślnie na to zhù,  老师(lǎoshī) zrezygnowana:
- przecież przed chwilą to przeczytałaś.

Tak, prawda ale przed chwilą ziemniak się nie obracał a teraz zaczął….



1nauczyciel
2mieszkać

czwartek, 5 maja 2016

Dzień Chiński

Brak komentarzy:
11 maja na KULu będzie Dzień Chiński. Serdeczne zapraszamy! Będą ciekawe warsztaty, wykłady i pokazy. Cała sinologia ciężko pracuje i przygotowuje się do tego wydarzenia. Poniżej przedstawiam szczegółowy program. Przyjdź, nie może Cię zabraknąć. Alojzy i Zygmunt czekają.

Program tegorocznego Dnia Chińskiego! ~今年活動的節目時間表~
Sala 216 CTW
9:30 Powitanie: Studenci Sinologii (W. Kuzaka i K. Stachura)
9:35 Przemówienia zaproszonych Gości
9:50 Występ muzyczny: Agnieszka Niedźwiadek, 
10:05 Prezentacja: Edward Tung, Tajwański nocny bazar
10:20 Wykład: dr Joanna Afek – Magia w Biznesie
10:50 Występ taneczny grupy D-Eternal
11:05 Występ muzyczny: Magdalena Niedbała
11:20 Prezentacja: Karol Piekut, Nowe "wschodzące" miasta w Chinach
11:50 Przerwa kawowa
12.30 Wykład: Małgorzata Wielgosz, O okrutnej Turandot, niebiańskim smoku i niezwykłym śpiewie słowika.
13:00 Występ Studentów z YZNU w Chongqing
13:20 Prezentacja: Izabela Flis, Chińska rodzina
13:40 Taniec Smoka: Studenci I r. Sinologii (Dziedziniec KUL,)
14.00 Pokaz szkoły Wing Tsun Kung-Fu (Dziedziniec KUL,)
14.30 Lekcja chińskiego (dr Zhang Liping, Sylwia Banaczyk), (s. 216 CTW)
14.30 Węzełki, Jagoda Adamczyk, Dominika Mundzik, s. 220 CTW)
15:00 Malarstwo (Władysław Maławski)(s. 216 CTW); kaligrafia (Wanda Kuzaka) (s. 220 CTW)
15: 45 Kaligrafia (Wanda Kuzaka), (s. 220 CTW)/malarstwo: (Władysław Maławski), (s. 216 CTW)
Dodatkowo od 9:30 będzie można zakupić tajwańskie przekąski!
CTW 216 教室
9:30 - 歡迎 - 中文系學生們 (W. Kuzaka, K. Stachura)
9:35 – 嘉賓的演講
9:50 – 音樂表演 (A. Niedźwiadek, K.Jakubowska)
10:05 – 多媒體展示:台灣的夜市(Edward Tung)
10:20 – 講座:魔術與業務 (Joanna Afek博士 )
10:50 - 舞蹈表演 (D-Ethernal)
11:05- 音樂表演 (M. Niedbała, K. Jakubowska)11:20 - 多媒體展示:中國的新的城市 (K. Piekut)
11:50 - 點心時間
12:30 - 講座 : 戲劇 (M.Wielgosz)
13:00 – 長江師範學院學上門的表演
13:20 - 多媒體展示:中國家庭 (I. Flis)
13:40 – 舞龍 (一年級學生們)
14:00 - 武術 (Wing Tsun)
14:30 – 中文課 (S. Banaczyk,章黎平教授) (CTW 216 教室)
14:30 – 中國結編織 (J. Adamczyk, D. Mundzik) (CTW 220 教室)
15:00 繪畫 (W. Maławski) (CTW 216 教室);
書法 (W.Kuzaka)(CTW 216 教室)
15:45 書法 (W.Kuzaka)(CTW 216 教室)
繪畫 (W. Maławski) (CTW 216 教室);
另外:
從9:30 客人們都可以買到台灣風味小食。


środa, 4 maja 2016

Wspomnienia pierwszego semestru

Brak komentarzy:
Zimowe zajęcia podczas pierwszego semestru. Senna atmosfera wypełniona głosem 老师(lǎoshī)1 i skrobaniem ołówków. Me Gusta karmi pod stołem Pou a ja staram się wytłumaczyć mojemu mózgowi, że to co teraz robimy jest ważne. Niestety jestem na straconej pozycji. Powoli oddalam się na manowce…

Nie minęło wiele czasu od tamtych chwil jednak wydają się teraz czymś niesamowicie odległym. Zapewne  dlatego, że z tamtych wspomnień emanuje spokój i beztroska studenckiego życia. Teraz już coraz mocniej czujemy oddech sesji na karku. Wszyscy wiemy, że sesja to nic innego jak skrót (SESJA). Pełna nazwa brzmi System Eliminacji Studentów Jest Aktywny, więc jest się czego bać.




1nauczyciel

wtorek, 3 maja 2016

Narodziny Alojzego

Brak komentarzy:
11 maja jest organizowany Dzień Chiński na KULu. W związku z tym, każdy rocznik sinologii przygotowuje jakąś atrakcję. Nasz dzielny rok porwał się na taniec smoka.

Zeszłoroczny smok niestety nie przetrwał trudów mieszkania w katedrze, chyba nie najlepiej go traktowano. Domisia, stojąca na czele koła sinologicznego, zleciła nam całkowitą odbudowę/przebudowę naszego dostojnego przyjaciela. Wraz z Kanarkową Matką i A. Beauty ostro się za to wzięłyśmy. Nasze poczynania w tej dziedzinie można zatytułować:" Jak nie robić smoka”.

 Zgromadziłyśmy odpowiednie materiały. Obładowane pudłami wtoczyłyśmy się na 3 piętro GG do siedziby koła sinologicznego. Miejsce to udostępniono nam na czas dziergania smoka.
Przez 3h zginałyśmy druty, poksilinowałyśmy druty, cięłyśmy tekturę i oklejałyśmy wszystko taśmą. Łamałyśmy wieszaki poprzez zginanie, bo nie miałyśmy odpowiednich narzędzi.
Tak oto powstało coś takiego:

Zmęczone i głodne pomalowałyśmy na żółto-czerwono „złotego arbuza” i smocze uszy po czym poczłapałyśmy jeść.

Poobiedni krafting owocował w mnóstwo szarpania i ciągnięcia okraszonego wykrzyknieniami typu:
-Pchaj to do mnie, mocniej!
-Nie w tą dziurę włazi, wyżej!
- To ty pchaj, a ja ciągnę.
-Nie, nie tak, źle!
-yyyeyeeewwrrrr!!!
Wszystko po to aby zamontować druciany szkielet na tekturowej podstawce z kijem.

Po tym wszystkim Kanarkowa Matka została posadzona na krześle. Z kijkiem w łapce, przykryta materiałem nie oglądała świata przez 4h bo dostała funkcję podstawki do głowy. (BTW. To że nic nie widziała nie przeszkadzało nam pytać ją co chwilę o zdanie. Czy lepiej tak czy tak? Jak myślisz jest krzywo? Poprawić to jeszcze?).  

W tym czasie wraz z A. Beauty przyszywałyśmy uszy, oczy, nadawałyśmy jakiś bardziej obiecujący kształt smoczej głowie itp. Generalnie nie opierdalałyśmy się nawet przez chwilę, czas nam płynął szybko. Niestety tylko nam. Kanarkowa matka nudziła się niemiłosiernie pod tą płachtą. To właśnie wtedy nazwała smoka Alojzy stając się tym samym jego matką chrzestną. Jako że pomysł na wykonanie smoka był mój, zostałam mianowana matką, A. Beauty dostała więc rolę ojca. Kanarkowa Matka pilnowała czasu. Z niesamowitą dokładnością i skrupulatnością informowała nas ile już siedzi pod materiałem. Ponadto od czasu do czasu rzucała jakąś anegdotkę o swoim ulubionym austriackim malarzu, tak żeby nam nieco umilić czas.


Wymęczone robotą ale i bardzo usatysfakcjonowane zwinęłyśmy się o 18 do domu.
Oto i efekt 1 dnia pracy, nasza duma Alojzy:

Niestety nie spotkał się on z tak pozytywnym odbiorem jak byśmy tego chciały.
Brat Kanarkowej Matki: To nad tym niby tyle siedziałyście???
Mój 先生(xiānsheng): O! wygląda jak Jar Jar Binks.



Drugiego dnia Kanarkowa Matka z powrotem znalazła się pod płachtą. Podziwiając poksilinę i załamania drutu raczyła nas kolejnymi anegdotkami o austriackim malarzu i jego poczynaniach. Z A. Beauty wesoło doszywałyśmy zęby gdy nagle zdałyśmy sobie sprawę, że Alojzy bardziej przypomina delfina niż smoka…

Wzięłam się  za naprawę tego defektu. Zabrałam się za to w iście krasnoludzki sposób. Złapałam za drut będący czołem/ głową i zaczęłam odginać go do tyłu. A. Beauty zakryła oczy i przerażona wtuliła się w szafę a Kanarkowa Matka, która dalej  nic nie widziała, wydawała  z siebie przytłumione jęki przerażenia. Pomimo grozy jakie wywołały moje poczynania defekt został usunięty. Wróciłyśmy do zszywania i brokatowania. Koło południa wpadł 先生(xiānsheng) i oszlifował nam deski do trzymania Alojzego. Były kwadratowe i ciężkie w obsłudze.


O 18 okrzyknęłyśmy koniec prac.

Głowa była skończona. Zostało tylko zszycie jej z tułowiem. Nasza dwudniowa praca pozostawiła pokój koła sinologicznego okurzony i obrokacony, ale za to z nowym przesłodkim lokatorem. Tylko spójrzcie  na tę mordkę!



  

niedziela, 1 maja 2016

Deszcz a elektryczność

Brak komentarzy:
Na sinologii poznajemy zarówno znaki tradycyjne jak i uproszczone. Prowadzi to do wielu ciekawych odkryć np. jak z tego: 認識 zrobili to:认识 (rènshi znać) albo jaki miało cel zmienienie stronami części znaku w  gòu (wystarczająco). Wersja uproszczona: a tu tradycyjna: .

Jednak jak dotąd najciekawszy dla mnie był znak diàn (elektryczność). Wersja uproszczona kojarzy mi się z kontaktem albo gniazdkiem . Taki idealny kwadracik i na dokładkę wystaje z niego kabelek. Prawdziwe gniazdko,  a skąd bierzemy elektryczność? Z gniazdka właśnie. Wszystko pięknie pasuje. Natomiast wersja tradycyjna sensu dla mnie nie miała: . Deszcz pada na gniazdko? To przecież powoduje zwarcie! Bez sensu.

Jak niektórzy już się domyślają nie uwzględniłam tego, że kiedyś, dawno temu, elektryczność nie była powszechnie dostępna a ludziom się nawet nie śniło, że takie coś jak gniazdka z kabelkami będą istnieć. Na szczęście mamy naszych wykładowców, którzy chętnie poinformują nas o lukach w naszej logice.

Pewnego pięknego dnia 老师 tłumaczyła nam słówka i doszła do diàn.  Powiedziała, że to co zrobili z tym znakiem nie ma żadnego sensu. W duchu przytaknęłam (ten deszcz! No po prostu nonsens!) a ona kontynuowała: 
-Jak mogli zabrać deszcz z elektryczności!

Znowu chcę przytaknąć gdy nagle dotarło do mnie, że ona narzeka na coś zupełnie odwrotnego. Zamieniłam się w słuch (bądź jak mawia moja mama stałam się cała słuchaniem). 老师 rozprawiała dalej:

-Przecież elektryczność bierze się z burzy, bo wtedy są pioruny a one przecież są właśnie elektrycznością. Jak zabrali deszcz z tego znaku to on nie ma teraz sensu. Bo skąd teraz jest ten prąd?!

Faktycznie, nie pomyślałam o tym. Ostatecznie jestem przecież z pokolenia Internetu i absolutnie nie utożsamiam burzy z prądem. Burza to burza a pioruny są piękne i fascynujące. Mogą czasem przestraszyć, ale to tyle.


Rytm pierwszego semestru

Brak komentarzy:
Przedstawiam piosenkę, która towarzyszyła nam przez cały pierwszy semestr niczym soundtrack do naszych studiów.  苹果 (xiǎo  píngguǒ) czyli Małe Jabłko jest jedną z tych piosenek, które ogląda się z wielkim WTF na twarzy. Jednak fakt że zaledwie po paru tygodniach nauki byliśmy w stanie wychwycić całe zdanie:        苹果 (nǐ shì wǒ de xiǎo ya xiǎo píngguǒ)  i co więcej je zrozumieć (jesteś moim małym, małym jabłuszkiem) był dla nas czymś niesamowicie wspaniałym. Oto i ona:


Ostrzeżenie: Jeśli podejrzewasz że masz niedostateczną ilość ryżu w żyłach aby ogarnąć odpały Azjatów, lepiej nie oglądaj…