niedziela, 1 maja 2016

Deszcz a elektryczność

Na sinologii poznajemy zarówno znaki tradycyjne jak i uproszczone. Prowadzi to do wielu ciekawych odkryć np. jak z tego: 認識 zrobili to:认识 (rènshi znać) albo jaki miało cel zmienienie stronami części znaku w  gòu (wystarczająco). Wersja uproszczona: a tu tradycyjna: .

Jednak jak dotąd najciekawszy dla mnie był znak diàn (elektryczność). Wersja uproszczona kojarzy mi się z kontaktem albo gniazdkiem . Taki idealny kwadracik i na dokładkę wystaje z niego kabelek. Prawdziwe gniazdko,  a skąd bierzemy elektryczność? Z gniazdka właśnie. Wszystko pięknie pasuje. Natomiast wersja tradycyjna sensu dla mnie nie miała: . Deszcz pada na gniazdko? To przecież powoduje zwarcie! Bez sensu.

Jak niektórzy już się domyślają nie uwzględniłam tego, że kiedyś, dawno temu, elektryczność nie była powszechnie dostępna a ludziom się nawet nie śniło, że takie coś jak gniazdka z kabelkami będą istnieć. Na szczęście mamy naszych wykładowców, którzy chętnie poinformują nas o lukach w naszej logice.

Pewnego pięknego dnia 老师 tłumaczyła nam słówka i doszła do diàn.  Powiedziała, że to co zrobili z tym znakiem nie ma żadnego sensu. W duchu przytaknęłam (ten deszcz! No po prostu nonsens!) a ona kontynuowała: 
-Jak mogli zabrać deszcz z elektryczności!

Znowu chcę przytaknąć gdy nagle dotarło do mnie, że ona narzeka na coś zupełnie odwrotnego. Zamieniłam się w słuch (bądź jak mawia moja mama stałam się cała słuchaniem). 老师 rozprawiała dalej:

-Przecież elektryczność bierze się z burzy, bo wtedy są pioruny a one przecież są właśnie elektrycznością. Jak zabrali deszcz z tego znaku to on nie ma teraz sensu. Bo skąd teraz jest ten prąd?!

Faktycznie, nie pomyślałam o tym. Ostatecznie jestem przecież z pokolenia Internetu i absolutnie nie utożsamiam burzy z prądem. Burza to burza a pioruny są piękne i fascynujące. Mogą czasem przestraszyć, ale to tyle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz