Na sinologii poznajemy zarówno znaki tradycyjne jak i
uproszczone. Prowadzi to do wielu ciekawych odkryć np. jak z tego: 認識
zrobili to:认识 (rènshi znać) albo jaki miało cel zmienienie stronami części znaku w
gòu
(wystarczająco). Wersja uproszczona: 够a tu tradycyjna: 夠.
Jednak jak dotąd najciekawszy dla mnie był znak diàn (elektryczność). Wersja uproszczona
kojarzy mi się z kontaktem albo gniazdkiem 电. Taki idealny kwadracik i na
dokładkę wystaje z niego kabelek. Prawdziwe gniazdko, a skąd bierzemy elektryczność? Z gniazdka właśnie.
Wszystko pięknie pasuje. Natomiast wersja tradycyjna sensu dla mnie nie miała: 電. Deszcz
pada na gniazdko? To przecież powoduje zwarcie! Bez sensu.
Jak niektórzy już się domyślają nie uwzględniłam tego, że
kiedyś, dawno temu, elektryczność nie była powszechnie dostępna a ludziom się
nawet nie śniło, że takie coś jak gniazdka z kabelkami będą istnieć. Na szczęście mamy naszych wykładowców, którzy chętnie poinformują nas o lukach w naszej logice.
Pewnego pięknego dnia 老师 tłumaczyła nam słówka i
doszła do diàn. Powiedziała, że to co zrobili z tym znakiem
nie ma żadnego sensu. W duchu przytaknęłam (ten deszcz! No po prostu nonsens!) a
ona kontynuowała:
-Jak mogli zabrać deszcz z elektryczności!
Znowu chcę przytaknąć gdy nagle dotarło do mnie, że ona
narzeka na coś zupełnie odwrotnego. Zamieniłam się w słuch (bądź jak mawia moja
mama stałam się cała słuchaniem). 老师 rozprawiała
dalej:
-Przecież elektryczność bierze się z burzy, bo wtedy są
pioruny a one przecież są właśnie elektrycznością. Jak zabrali deszcz z tego
znaku to on nie ma teraz sensu. Bo skąd teraz jest ten prąd?!
Faktycznie, nie pomyślałam o tym. Ostatecznie jestem przecież z
pokolenia Internetu i absolutnie nie utożsamiam burzy z prądem. Burza to burza
a pioruny są piękne i fascynujące. Mogą czasem przestraszyć, ale to tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz